Posty: 137
Dołączył: 26 Cze 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Czy Wasi mezowie/zony badz partnerzy/partnerki daja Wam wystarczajaco duzo szacunku? W jakich sytuacjach widzicie przejawy szacunku badz jego brak?
Zaczynam od siebie. Ja nie wyobrazam sobie aby swoja zone uderzyc, aby ja przezwac od najgorszych lub tez kazac np "wypierpapier". Ale nie powiem ze czasem w duzych nerwach cisnie mi sie na usta wiele slow ktorych wiem ze moglbym zalowac. Szacunku nauczyli mnie rodzice. Majac bodajze 14 lat powiedzialem do mamy spie....nigdy nie zapomne jak moj ojciec wyciagnal skorzany pas. Poznien bylo kilka dni milczenia. W koncu zrozumialem ze musze przeprosic. Wtedy dostalem lekcje na cale zycie o szacunku do matki ojca zony dzieci. Drugi raz bedac mlodym mezem w ostrej klotni kazalem jej wypieprz...c z mojego zycia. Wtedy spakowala sie i wyniosla do rodzicow. To juz ladne kilka lat temu ale do tej pory czuje ten wstyd za to slowo. Ponadto to male drobne w zyciu codziennym jako wyraz szacunku to rzozumienie potrzeb...np zajecie sie dziecmi kiedy ona potrzebuje odpoczac, zrobienie wiekszych zakupow zeby nie dzwigala, zeobienie obiadu gdy miala ciezki dzien w pracy. Dodam ze zona potrafi sie odwdzieczyc za takie male gesty. No i rzecz jasna sluchanie sluchanie sluchanie i spokojna rozmowa na kazdy temat |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 291
Dołączył: 10 Cze 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ja męża też darzę dużym szacunkiem a jeszcze większym uczuciem... albo odwrotnie? ;-) on mnie zresztą też. Nigdy mnie nie wyzywał ani ja jego.. ale np. znam parę- małżeństwo z bliskiego mi otoczenia- co przy kłótni (nawet błahej sprawie) to się wyzywają, klną, każą spie*&^lać itd itp później się godzą i tak w kółko - i tak sobie żyją... czas pokaże czy coś z tego będzie.. a może mój związek się szybciej rozpadnie? kto to wie. Pozdrawiam
|
|
Posty: 137
Dołączył: 26 Cze 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ja rowniez znam malzenstwo ktore non stop sie kloci i rzucaja przy tym miechem. Potrafia ze soba nie rozmawiac nawet dwa tygodnie po czym na dzien lub dwa jest zgoda i od nowa sajgon. A kloca sie nawet w miejscach publicznych nie patrzac na innych. Przykro sie na to patrzy.
|
|
Posty: 77
Dołączył: 30 Paź 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
No a mnie moj maz nie szanuje. Zaczelo sie tak dziac po narodzinach drugiego dziecka i nalozylo sie to ze zmiana pracy. Stal sie innym czlowiekie. Nerwowy, zaborczy, zlosliwy. W klotniach slysze ze jestem nikim, ze jestem gruba, ze nie moze patrzec na mnie. Nie wiem ile razy kazal mi wypier...z domu, ile razy machal mi przed nosem papierami rozwodowymi. Niby nigdy nie podniosl reki ale takie slowa jak slysze rania tak samo. Odgrazam sie ze odejde od kilku lat, na poczatku to dzialalo ale reraz gdy mowie ze go zostawie slysze "to wypier...nawet teraz". Ale miesiac temu znalazlam dobra prace i jak tylko stane na nogi zabieram dzieciaki i sie wyprowadzam. Zdziwi sie jak zastanie puste mieszkanie. Nie mozna tak zyc.
|
|
Posty: 3
Dołączył: 30 Paź 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jak zobaczylam ten temat to pomyslalam ze musze zalozyc konto i podzielic sie swoja historia. Otoz majac 20 lat wyszlam za maz. Nie byla to dobra decyzja. Meza znalam niespelna rok. Wielka milosc trwala krotko. Zaczely sie klotnie, przepychanki, pozniej awantury, wyzwiska, rekoczyny. Maz za wszystko mnie obwinial, uwazal ze to ja sie nie staram itd. Wina lezala po srodku. Oboje siegnelismy dna. Okazalo sie ze maz zaczal mnie zdradzac ze swoja kolezanka z pracy. Zostawilam go, wynajelam mieszkanie. Ale on nie dawal spokoju pomimo ze zwiazal sie z tamta kobieta. Nie chcial dac rozwodu, nie chcial dac mi spokoju. Ciagle toczylismy wojne. Po roku czasu mial wypadek, grozil mu wozek. Oczywiscie jego kochanka nie uniosla tego. Nie zamierzalam mu pomagac, nie mowiac o powrocie. Okazalo sie jednak ze wyszedl z tego calo. Wrocil do formy. Poprosil o spotkanie. Wyrazil zgode na rozwod na moich warunkach. Kamiem spadl mi z serca. Ale od spotkania do spotkania uznalismy ze nie chcemy twgo rozwodu. Poatanowilismy sprobowac na nowo zyc w malzenstwie. Poszlismy nawet na kilka spotkan do kosciola ktore bardzo nam pomoglby zrozumiec nasz problem. Aktualnie mamy dwoje dzieci i zyjemy w zgodzie. Zostawilismy szczeniackie wybryki daleko z tylu i zyjemy jak prawdziwe kochajace sie malzenstwo. Nie bylo latwo ale bylo warto. Moge powiedziec ze maz mnie kocha i szanuje. A kilkanaście lat temu mowilam ze go nienawidze.
|
|
Posty: 161
Dołączył: 27 Lis 2016r. Skąd: Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Czyli Bóg jednak istnieje
|
|
Posty: 1
Dołączył: 6 Lut 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jak na razie "odpukac" u nas w małżeństwie jest szacunek. Fakt że są kłótnie ale chyba oboje nie wyobrażamy sobie żeby usłyszeć jakaś obelgę,wyzwisko na swój temat. Ale też znam małżeństwo które potrafi się kłócić tak mocno że za każdym razem myślałam że już biorą rozwód,ale może taki mają ostry temperament bo jak mocno się kłócą to później mocno kochają i jest ok. Ale uważam że nie wolno pozwolić na przekroczenie granicy szacunku typu wyzwiska i obrażanie drugiej osoby bo później już będzie coraz gorzej:/
|
|
Posty: 306
Dołączył: 1 Kwie 2014r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
https://www.youtube.com/watch?v=kbDZyje7Wp4
|
|
Posty: 137
Dołączył: 26 Cze 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Tez tak uwazam. Jest granica ktorej nigdy nie powinno sie przekraczac. Nie wazne czy mamy nerwa gorszy dzien czy powazny powod zeby sie klocic. Wazne zeby nawet podczas wymiany zdan zachowac ten szacunek do drugiej osoby. Bo moze za tydzien dwa zaczniemy zyc na nowo ale ten uraz pozostanie na dlugi czas. Bo jak zyc z osoba ktora nas wyzywa i miesza z blotem z byle powodu. Ja czesto w jednym z marketow spotykam pare ktora za kazdym razem na siebie warczy jak dwa agresywne psy. Odzywaja sie tekstami typu on:"no idz na co sie patrzysz, no po co to bralas, no rusz sie nie widzisz ze kolejke tamujesz" ona:"wez sie opamietaj w koncu, a wez sie odwal ode mnie". Odnosze wrazenie ze oboje sa jak taka tykajaca bomba. Wyobrazam sobie z w ich zyciu sa ciagle nerwy i stres z byle powodu. Ten facet wyglada jakby byl ciagle wkurzony na caly swiat i wszyscy dookola by mu przeszkadzali lacznie z ta jego partnerka ktora wyglada mi na zestresowana zmeczona zyciem z nim kobiete ktora zyje ciagle w jakims napieciu nerwowym. Widzialem ich kilkanascie razy i za kazdym razem jest identycznie. Nigdy nie byli usmiechnieci zadowoleni. Ale przyznam ze widuje sie bardzo czesto mlodych ludzi ktorzy sie wyzywaja publicznie w dodatku w obecnosci dziecka
|
|
Posty: 77
Dołączył: 30 Paź 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A ja Wam powiem ze szacunek to podstawa. Znam historie faceta ktory niedocenial swojej zony. Nie byl dla niej zly, nie obrazal jej i nie podnosil reki. Ona pracowala zajmowala sie domem i dzieckiem. On z kolei duzo pracowal i zarabial bardzo dobrze. Wydawalo mu sie ze skoro przynosi do domu wypchany portfel to sprawy przyziemne takie jak zakupy sprzatanie i gotowanie jego nie dotycza. Wrecza narzekal ze zona ciagle zmeczona ze stac ja na komsetyczke fryzjera a nie chodzi i nie dba o siebie wystarczajaco. Myslal ze zona zrobi wszystko przez caly dzien i jeszcze bedzie czekala na niego pachnaca i chetna na wszystko. W koncu pojawila sie mloda chetna pancia ktora szybko wskoczyla mu do lozka. Zawsze pachnaca zawsze piekna i zadbana. Zauroczyla go totalnie i ku jemu wielkiemu zdziwieniu gdy juz z nia zamieszkal okazalo sie ze w domu oprocz tego ze sie spi jest do zrobienia setki rzeczy a dlugie tipsy sztuczne rzesy i drogie ciuszki bardzo przeszkadzaja w tych prostycb czynnosciach. Lalunia myslala ze skoro jest kasa to bedzie i pomoc domowa a zycie bedzie uslane rozami. Szybko docenil zone i jej starania. Tylko ze za pozno. Bo okazalo sie ze gdy zostala sama w domu sprzatania tez jest mniej.
|
|
Posty: 673
Dołączył: 13 Sie 2009r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Młoda chętna .. tylko czy stary grzyb da jej radę - he ,he . Jak się porywa z motyką na ksieżyc to tak się kończy . A co do tej sytuacji konkretnie , jak go nie stać na służącą to ten portfel niednak nie był tak wypchany
. Ktoś kto myśli , nie pcha się w nowy związek i nie zaczyna wszystkego od początku - czas ucieka , życie leci i może go braknąć aby zrealizować swoje marzenia ... . |
|
Posty: 77
Dołączył: 30 Paź 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Myslal ze malzenstwo to piekna zawsze pachnaca droga perfumka zona ze zrobionymi pazurkami ulozonymi wloskami i pelnym makijazem. Matka nigdy go nie wtajemniczala w onowiazki domowe mial wszystjo gotowe i podstawione pod nos. Zona robila tak samo. A ze juz nie starczalo czasu na kosmetyczki fryzjerki itp to sobie znalazl mlode zadbane cialko. Ale jak widac wyglad to nie wszystko. I nie moglam wyjsc z podziwu jak mi mowil jak ona go kocha. Kochala jego kase.i kazdy z boku to widzial.
|
|
Posty: 319
Dołączył: 27 Maja 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Edytkatka, jak to czytam to mam wrażenie, że to Twoja własna historia
|
|
Posty: 126
Dołączył: 22 Marz 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Szanuje, inaczej nie byłby moim partnerem życiowym ;)
|
|