Pani w biedronce i fraku bo na pewno nie lekarzom i nauczycielom. Tych dziadów lekarzy którzy boją się zakażenia prze NFZ ale nie prywatnie bo 100 pln nie śmierdzi i nie zaraża. Szkoda że wśród lekarzy są takie same szumowiny jak pośród księży.

Podczas II WŚ w okupowanej Polsce też pieniądz rządził. Taka natura człowieka. Szkoda tylko wydanych pieniędzy na obiady dla tej grupy osób. Z drugiej strony pewnie będąc w ich sytuacji materialnej nie napisałbyś tego posta

https://demot(...)ustralie

Lekarz na nfz, tylko porada przez telefon. Ten sam lekarz wieczorem w prywatnym gabinecie, za pieniążki przyjmie każdego i nawet śmieje się z korony.
Nauczyciele też poszkodowani, okropnie slabi, choroba ich dopadła. A za to kobiety na kasach w marketach jak RoboCop, nic ich nie rusza, nawet ten wirus/świrus. Jak można to logicznie wytłumaczyć?
A i zapomniałeś dodać o urzedasach którzy też panicznie się boją, w starostwie dalej kolejki i nie wpuszczają ludzi do środka?

My tylko udajemy że mamy darmową służbę zdrowia. Kiedy nic się nie dzieje owszem można z takich pseudo usług skorzystać.

Kiedy jednak zachorujesz "na coś poważnego" dowiesz się że jak nie zapłacisz to cię nie wyleczą.

Reasumując płacimy podwójne. Za brak leczenia raz a później dugi prywatnie.

No ale najważniejsze że bąbelkom plusy dały.... (A rodzice za te plusy płacą)

Niestety, lekarze sami sobie strzelają w stopy. Nie przekonują do siebie obywateli. Też mnie wkurza ich zachowanie. Wykorzystują covid jako pretekst do nicnierobienia. Ale pensje za teleporady chętnie przytulą. Rodzinny ma z dyńki bo dostaje co miesiąc kasę za to tylko, ze jesteśmy do niego zapisani. Jak pokazuje przykład tylko prywatyzacja i pieniądze za pacjentem mogą zmienić sytuację. No ale jeszcze takie rządu nie mamy.


Kolejny temat to emerytury. Rząd zabiera nam na przyszle emerytury jakieś 30 % pensji przez 45 lat ale wypłaci 20% ostatniej pensji przez max 15 lat. I gra gitara.

Napisałem to tylko dlatego bo w poniedziałek musiałem skorzystać z usług NFZ. Syna bolał brzuch od niedzieli rana i żadne tabletki nie pomogły więc żona umówiła e-wizytę dopiero na wtorek na 14, a był poniedziałek 9 rano bo wcześniej się nie da. Podejrzewaliśmy wyrostek więc pojechałem na izbę przyjęć do Niska i tam pan "odźwierny" stwierdził że takie coś to do rodzinnego ,więc mam czekać 29 godzin na wizytę. Dzięki znajomym o godz 13 syn był przyjęty na oddział a o 18 miał już zabieg wycięcia wyrostka. Nie wiadomo jakby się to skończyło czekając na poradę i diagnozę PRZEZ TElEFON.
Skoro są lekarzami (z powołania) to mogliby pomagać również na NFZ a nie tylko za kasę. Tacy z nich bohaterowie!

Bo to nie są lekarze z powołania, tylko lekarze dla kasy.

Trzeba było zadzwonić na pogotowie.